niedziela, 30 grudnia 2012

Ona i on, już nieznajome dla siebie osoby.
On nie przejżawszy na oczy, popełnia nadal te same błędy.
Żyjąc teraźnijsząścią, nie nażekam. 
Wszystko nabrało innego znaczenia.
Wszystko się zmieniło. 
Tak już bywa...
Czasami leżąc i wpatrując się w sufit, rozmyśla się 'a gdyby...' i moża by było tak rozmyślać bez końca. 
Głupie gdybanie. 
A GDYBY JEDNAK TAKIE GDYBYANIE SIĘ SPRAWDZAŁO? 
Idealne życie, ale to niemożliwe. 
Z taką rysą w sercu, żyję. 
Nic innego mi nie pozostaje.
Heh, albo 'chciałabym', podobne słowo do 'gdyby'. 

No bo chciałabym żeby pewnego dnia, on jeszcze do mnie podszedł, ostatni raz przytulił mnie, po czym uśmechnął się i odszedł na zawsze.
To tak jak, a gdyby on jeszcze ten ostatni raz przyszedł i mnie przytulił? 
Czy takie coś by mogło zmienić moje życie?
Kto wie, nikt tego nie wie. A ja wiem, że takie wydarzenie nigdy nie będzie miało miejsca...
Więc po co to rozmyślanie? 
Bo lubię wspominać. Możemy na jedną chwilę zapomnieć, ale wspomnienia zawsze będą miały miejsce w naszym sercu...

sobota, 7 kwietnia 2012

Miłość...
Wszyscy uważają, bynajmniej większość, że zakochani są ludzie w wieku 17-18 lat.
Albo, że prawdziwa miłość to jak ktoś jest po ślubie.
Kiedy widzą 14-stolatkę z 16-stolatkiem, uważają że jest to szczeniacka "miłość".
Jak wogóle powiedzą, że to jest "miłość".
Ogólnie uważają, że dziewczyna może mieć po prostu potrzebę na chłopaka. Bo taka jest moda.
A o chłopaku sądzą, że chce ją wykorzystać, bo młoda i naiwna.
To nie prawda!
Miłość może się pojawić w każdym wieku, dosłownie.
Kochamy już od najmłodszych lat, naszych bliskich...
W każdej chwili możemy spotkać naszą sympatię.
Ogarnie nas stres, widząc ją.
Szczęście, rozmawiając z nią.
Zakochanie, wiedząc, że nigdy nas nie opuści.
Ale co, jeżeli nie będzie w tym wszystkim wzajemności?
Nasza miłość odejdzie, na zawsze, pozostawiając ślad w naszym sercu.
Nie mamy innego wyboru, więc żyjemy dalej...

piątek, 3 lutego 2012

Przepraszał niemało, za każdy popełniony błąd. 
Przykrość mnie ogarniała, ponieważ przepraszając, powinniśmy zdawać sobie sprawę, co zrobiliśmy. 
Wybaczyłam trzykrotnie, z promykiem nadziei, iż nie popełni błędu.
Mój promyczek zaginął...
Banalne czyny, ale dla mnie miały dużą wagę. 
Niestety nie stać go na nic więcej niż wymuszone słowo, przez które wciąż mu wybaczam.
Przepraszam...
Chciałabym mu powiedzieć co myślę, ale to nie jest takie proste, jakie się wydaje...
Siedząc w domu, rozmyślam... 
Mógłby zrobić coś wyjątkowego, coś specjalnie dla mnie. 
Mógłby... 
Dobre znajomości przestały istnieć... 
A może tak miało być? Może wszystko miało tak po prostu się rozpierdolić?! 
Chociaż prowadzi mną przeznaczenie, ale siedząc w domu nic nie zdziałam...